Maria Mirecka-Loryś — całe życie dla narodu

„Jestem Polakiem, więc mam obowiązki polskie- tak mnie uczono w domu rodzinnym, w szkole w harcerstwie, na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie, w Młodzieży Wszechpolskiej przed wojną” – pisała w swojej książce Maria Mirecka-Loryś. Rzeczywiście, trudno nie zauważyć, że wpajanie tej prawdy narodowej zaowocowało zaangażowaniem się w życie konspiracyjne, kiedy, jak sama podkreśliła, sprawy polskie były ważniejsze niż życie.

Kobieta, żołnierz, patriotka, matka.

Na podstawie bogatego życiorysu Pani Marii można stworzyć niejeden scenariusz filmowy. Urodziła się w Ulanowie koło Niska, 7 lutego 1916 roku, gdzie mieszkała wraz z rodziną do 1921 roku. Później przeniosła się do miejscowości Racławice koło Niska. Tam uczęszczała do gimnazjum i należała do Harcerstwa i Przysposobienia Wojskowego Kobiet (PWK). Od zawsze jej marzeniem było, zostanie adwokatem i posłem. Oczywiście nim nie została, a na ten temat napisała nawet książkę „Jak nie zostałam posłem”. Podążając za marzeniami, podjęła studia na Wydziale Prawa na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie. Wojna przerwała jej młodzieńcze plany. Dopiero po jej zakończeniu kontynuowała studia prawnicze w Krakowie na Uniwersytecie Jagiellońskim. Do 1939 roku udzielała się aktywnie w lwowskich strukturach Młodzieży Wszechpolskiej, Bratniej Pomocy i Akademickim Towarzystwie Szkoły Ludowej (ATSI).

Cała rodzina rodu Mireckich odegrała niewyobrażalnie wielką rolę, nie tylko w historii całego ruchu narodowego, ale i w walce o suwerenną i wolną Polskę. Maria Mirecka-Loryś wychowała się w rodzinie o patriotycznych i tradycjach, dla której drogowskazem była zawsze bezwzględna wierność Bogu i Polsce. To właśnie z domu wyniosła głęboką religijność i patriotyzm, o czym wspominała zresztą z wielką wrażliwością: „Nasz dom w Racławicach był zawsze otwarty i patriotyczny. Pierwsze wspomnienie, które zapadło mi w pamięci to ranek, pokój zalany słońcem. Braci Adama i Kazimierza mama pożegnała i pobłogosławiła krzyżem w drodze do szkół, co zawsze czyniła, a ja i młodsza siostra klęczałyśmy, ja z jednej strony Mamy, a Helena z drugiej i powtarzałyśmy, ja z jednej strony Mamy, a Helena z drugiej powtarzałyśmy za nią słowa modlitwy”.

Burzliwe dzieciństwo

Pani Maria była bardzo niespokojną osobą. Można zaryzykować stwierdzenia, że była urwisem. Często sama wspominała o tym, jak jej mama, bardzo przejęta jej zachowaniem mówiła „Co z tego dziecka wyrośnie”. Wykorzystywała każdą okazję, żeby tylko wyrwać się z domu, chodząc na zabawy z innymi dziećmi, czy na wieczorki poetyckie, na których słuchano poezji Mickiewicza czy bajek o strachach. W rodzinnym domu panowała atmosfera religijna, rodzinna. W czasie ferii dom był przepełniony młodzieżą, której wspólnie czytano książki.

Maria z Heleną. Most nad Sanem, zbombardowany w 1943 r.

O atmosferze domu Pani Marii tak napisał kolega braci z gimnazjum: „Z kolegami odwiedzaliśmy Bronka i Leona w ich domu. Rodzice ich byli gościnni, życzliwi dla kolegów, którzy ich odwiedzili. Dzieci, których było ośmioro, wychowywali w duchu religijno-patriotycznym, Bóg i Ojczyzna to była dewiza ich życia i tym duchem owiani wychowywali swoje dzieci, darząc je serdecznością i miłością rodzicielską. Ta ich atmosfera rodzinna udzielała się nam, kolegom i pozostała na zawsze w pamięci”.

Walka z okupantem

Od początku okupacji angażowała się w działalność w narodowej konspiracji. Jeszcze w trakcie kampanii wrześniowej wraz z koleżanką dyżurowały przy dworcowej kuchni, gdzie roznosiły dla przejeżdżających polskich żołnierzy napoje i kanapki. Wiele razy wspominała, jak to Opatrzność Boża czuwała nad jej losem, a doświadczyła tego m.in. gdy jednego dnia nie udała się na dyżur i właśnie w ten dzień bomba niemiecka uderzyła w duży kocioł pełen wody. Później, Pani Maria przeniosła się do Warszawy, gdzie m.in. przydzielono ją do kolportażu tajnego czasopisma „Walka”. W listopadzie 1939 r. była została oddelegowana do kontaktów  konspiracyjnych w Krakowie i Warszawie. Wiosną 1940 roku została mianowana na komendantkę Narodowej Organizacji Wojskowej Kobiet w powiecie niżańskim, później całego Okręgu Rzeszowskiego NOWK, równocześnie będąc kierownikiem sekcji kobiecej w Zarządzie Okręgu Rzeszowskiego SN i kurierką Komendy Głównej NOW. Jesienią 1943 r. została komendantką na COP (Centralny Okręg Przemysłowy). Po scaleniu NOW z AK awansowana na stopień kapitana kierowała Wojskową Służbą Kobiet w rzeszowskim Podokręgu Armii Krajowej. Wiosną 1945 roku została Komendantką Główną Narodowego Zjednoczenia Wojskowego Kobiet. Ponadto należała do oddziału partyzanckiego „Ojca Jan”.

1 sierpnia 1945 r. została aresztowana na dworcu kolejowym w Nisku, była więziona w Rzeszowie, Warszawie, Krakowie. 1 września 1945 r. na mocy amnestii została zwolniona.

„Do dziś pamiętam najbardziej brutalnego, byłego szefa Urzędu Bezpieczeństwa w Nisku, Stanisława Supruniuka. I może to było skrajnie naiwne, ale gdy wyszłam z aresztu, poszłam do niego, mówiąc: „Jak można być tak okrutnym, przecież jest Pan zdolny, inteligentny, niemożliwe, by nie dostrzegał Pan tego ogromu zła i lepiej, jakby zdecydował się pan się na studia dyplomatyczne, bo świetnie by się Pan do tego nadawał”. To cud, że mnie wtedy w tym UB nikt nie zatrzymał. I choć zabrzmi to nieprawdopodobnie, w krótkim czasie od tamtego zdarzenia on spotkał moją siostrę na ulicy w Nisku, której pochwalił się, że myśli o dyplomacji.” – wspomina Pani Maria w swojej książce ,,Odszukane w pamięci. Zapiski o rodzinie, pracy, przyjaźni„.

Urząd Bezpieczeństwa nie dawał za wygraną, ponownie ją śledząc. Ponieważ pracowała w komórce, która załatwiała ucieczki za granice osobom zagrożonym, zdecydowała się na opuszczenie Polski wraz ze swoimi działaczami konspiracyjnymi. By uniknąć kolejnego aresztowania, podawała się za obywatelkę Luksemburga. Towarzyszyli jej brat Kazimierz, siostra Helena z mężem i brat Adam, który niedawno wrócił z obozu koncentracyjnego z Niemiec. Po długiej i ciężkiej podróży Pani Maria wraz z kompanami dotarła do Maczkowa (Holandia). Stamtąd, jakiś czas później, udała się do Ankony we Włoszech, gdzie stacjonował II Korpus generała Andersa. Tam poznała swojego przyszłego męża- por. Henryka Lorysia. Wzięli ślub w Loretto 12 października 1946 roku.

Tajne ślubowania akademickie na Jasnej Górze.

Jednym z ważniejszych wspomnień, które zapadło Marii Mireckiej głęboko w pamięci, było tajnie ślubowanie akademickie na Jasnej Górze. Odbyło się ono 23 maja 1943 r. w czasie okupacji. Nasza bohaterka uczestniczyła w nim jako przedstawicielka Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie. Wspomnienie to wróciło do niej mocną falą, gdy po latach przeczytała w „Tygodniku Powszechnym” wspomnienie Dariusza Kaczmarzyka, organizatora tych ślubowań. Wówczas dowiedziała się o uczestniczeniu w nich Karola Wojtyły, przedstawiciela Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie.

Lista uczestników ślubowania akademickiego na Jasnej Górze, 1943 r. Źródło: Odszukane w pamięci. Zapiski o rodzinie, pracy, przyjaźni.

,,W 1943 r. mieliśmy Ślubowania Jasnogórskie w Częstochowie, było nocne czuwanie, uczestniczyło 36 osób. W nocy odsłonięto cudowny obraz Matki Boskiej Częstochowskiej, a my składaliśmy ślubowania. Na drugi dzień była msza, złożyliśmy podpisy. To wszystko zostało zamknięte w skarbcu. Był tam też Karol Wojtyła. Gdy został papieżem, przysłano mi kopię tamtych podpisów, no i poproszono [mnie] o wspomnienia. Wzruszona czytałam: […] Karol Wojtyła- reprezentant Krakowa, […] Maria Mirecka- reprezentantka Lwowa”.

Działalność w Stanach Zjednoczonych

W 1952 Pani Maria wraz z mężem podjęli decyzje o wyjeździe do USA, najpierw do Toledo w stanie Ohio, a w 1954 r. do Chicago. Tam praktycznie od samego początku zaangażowała się w pracę w organizacjach polonijnych. Działała m.in. w Stronnictwie Narodowym, była członkiem ZG Związku Polek w Ameryce oraz Krajowego Zarządu Kongresu Polonii Amerykańskiej. Przez 32 lata była redaktorem „Głosu Polek”, organu Związku Polek w Ameryce. W grudniu 1999 r. została wiceprzewodniczącą Rady Naczelnej Stronnictwa Narodowego. Ponadto pracowała z polonijnym radio w Chicago, dla którego nagrywała cotygodniowe felietony z cyklu „Otwarty Mikrofon”. W latach 70. Maria Mirecka-Loryś razem z siostrą Heleną wyjeżdżała do Związku Radzieckiego, na tereny dzisiejszej Ukrainy z pomocą dla Polaków. Odwiedzała tam swojego brata Bronisława, który pełnił posługę kapłańską. Ze względu na to, że przewoziła zabronione wówczas dewocjonalia, zyskała przydomek, który, jak sama mówi, był jej najdroższym przydomkiem, „przemytniczka Boża”.

Powrót do ukochanej ojczyzny

Pani Maria wróciła do Polski w roku 2004. Przez kilkanaście lat mieszkała w rodzinnych Racławicach, później przeniosła się do Warszawy. Pomimo wieku nie zakończyła swojej działalności społecznej, wielokrotnie uczestnicząc w debatach, konferencjach patriotycznych czy spotkaniach z młodym pokoleniem wszechpolaków. Wielokrotnie wyjeżdżała na Ukrainę. Współpracowała z Polsko-Amerykańską Fundacją Kultury na Florydzie, Światowym Kongresem Kresowian.

Maria Mirecka-Loryś została uhonorowana wieloma wysokimi odznaczeniami m.in. Krzyżem Zasługi, Krzyżem Walecznych, Krzyżem Partyzanckim, Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski, który 3 maja 2006 roku otrzymała z rąk prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego. 12 lutego 2016 roku została odznaczona przez prezydenta Andrzeja Dudę Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski. Otrzymała także tytuł Honorowego Obywatela Stalowej Woli. Była autorką książek „Odszukane w pamięci. Zapiski o rodzinie, pracy, przyjaźni” oraz „Przede wszystkim Polska. Zapiski amerykańskie z lat 1952–2010”. Zmarła 29.05.2022 r. w wieku 106 lat.

Powyższy tekst stanowi jedynie namiastkę bogatego życiorysu Pani Marii. Każdy, kto miał możliwość spotkania się z nią, był pod jej wielkim wrażeniem. Wraz z całą swą rodziną była przykładem, jak być świadomym Polakiem i jakie wynikają z tego powinności wobec ojczyzny i swoich rodaków. Powinna stać się wzorem służby ojczyźnie dla obecnych i przyszłych pokoleń Polaków, a zwłaszcza dla kobiet. Mimo wielu niepowodzeń trudnych, brutalnych zdarzeń, nie poddawała się pesymizmowi. Nie przyjmowała biernie trudnych doświadczeń w czasach wojennych, a traktowała jako naukę, która dawała siłę, by dalej dążyć do celu mimo niesprzyjających okoliczności.

Żródła:

  1. M.Mirecka-Loryś, Odszukane w pamięci. Zapiski o rodzinie, pracy, przyjaźni. Racławice-Warszawa-Szczecin, 2010, „Dokument”,
  2. Kaczmarski K. Sierchuła R., Przede wszystkim Polska. Zapiski amerykańskie z lat 1952-2010. Instytut Pamięci Narodowej Oddział w Rzeszowie, Rzeszów 2016,
  3. Kaczmarski K. Saga rodu Mireckich, Biuletyn Instytutu Pamięci Narodowej nr 8-9, 2007; 137-153.

Polecamy również film „ Kobiety z Podkarpacia w Walce z okupantem”. Projekt jest zrealizowany przez Fundację Wczoraj i Jutro przy pomocy środków przyznanych przez Zarząd Województwa Podkarpackiego, w ramach konkursu dotacyjnego „Niepodległa Wczoraj dziś jutro.” Film został zrealizowany we współpracy z IPN-em, zabiera w nim głos dr. Krzysztof Kaczmarski Naczelnik Biura Badań Historycznych rzeszowskiego oddziału tej instytucji.

#czytanie Brzozów Dotacje celowe grób janchudzik konsultacje Maria Mirecka-Loryś młodzi czytają Młodzież Młodzież Wszechpolska NOWK Podkarpackie Polityka mieszkaniowa projekt wyjazd ZwiedzamyPodkarpacie

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *